Zalety tożsamości etnicznej i religijnej w mediacji w konfliktach i budowaniu pokoju

Dzień dobry. To ogromny zaszczyt być z wami dziś rano. Przesyłam pozdrowienia. Jestem rodowitym nowojorczykiem. A zatem tych, którzy są spoza miasta, witam w naszym mieście Nowy Jork, Nowy Jork. To miasto jest tak ładne, że nazwano je dwukrotnie. Jesteśmy naprawdę wdzięczni Basilowi ​​Ugorji i jego rodzinie, członkom zarządu, członkom organu ICERM, każdemu uczestnikowi konferencji, który jest tu dzisiaj, a także tym, którzy są online. Pozdrawiam Was z radością.

Jestem zachwycony, rozpalony i podekscytowany możliwością bycia pierwszym głównym mówcą na pierwszej konferencji, podczas której będziemy zgłębiać ten temat, Zalety tożsamości etnicznej i religijnej w mediacji w konfliktach i budowaniu pokoju. Z pewnością jest to temat bliski mojemu sercu i mam nadzieję, że Twojemu. Jak powiedział Basil, przez ostatnie cztery i pół roku miałem zaszczyt, zaszczyt i przyjemność służyć prezydentowi Barackowi Obamie, pierwszemu afroamerykańskiemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Chcę podziękować jemu i sekretarz Hillary Clinton za nominację, mianowanie mnie i pomoc w przejściu dwóch przesłuchań w Senacie. To była wielka radość być w Waszyngtonie i móc nadal pełnić funkcję dyplomaty, przemawiając na całym świecie. Jest wiele rzeczy, które się dla mnie wydarzyły. W swoim portfolio miałem wszystkie 199 krajów. Wielu ambasadorów tak zwanych szefów misji ma konkretny kraj, ale ja miałem cały świat. Było to więc niezłe doświadczenie, patrząc na politykę zagraniczną i bezpieczeństwo narodowe z perspektywy opartej na wierze. To było naprawdę znaczące, że prezydent Obama miał przywódcę wiary w tej szczególnej roli, w której siedząc przy stole, siedziałem naprzeciw wielu kultur kierowanych przez wiarę. To naprawdę dostarczyło sporo wglądu i, jak sądzę, zmieniło paradygmat w zakresie stosunków dyplomatycznych i dyplomacji na całym świecie. Było nas trzech, którzy byli przywódcami wiary w administracji, wszyscy przeszliśmy dalej pod koniec ubiegłego roku. Ambasador Miguel Diaz był ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej w Watykanie. Ambasador Michael Battle był ambasadorem Unii Afrykańskiej, a ja byłem ambasadorem Międzynarodowej Wolności Religijnej. Obecność trzech uczonych duchownych przy stole dyplomatycznym była dość postępowa.

Jako afroamerykańska przywódczyni wiary byłam na pierwszej linii frontu kościołów, świątyń i synagog, a 9 września byłem na pierwszej linii frontu jako kapelan policji tutaj, w Nowym Jorku. Ale teraz, będąc dyplomatą na wyższym szczeblu rządowym, doświadczyłem życia i przywództwa z wielu różnych perspektyw. Siedziałem ze starszymi, papieżem, młodzieżą, przywódcami organizacji pozarządowych, przywódcami religijnymi, przywódcami korporacji, przywódcami rządów, próbując ogarnąć ten sam temat, o którym dzisiaj rozmawiamy i który bada ta konferencja.

Kiedy się identyfikujemy, nie możemy oddzielić się ani zaprzeczyć temu, kim jesteśmy, a każdy z nas ma głębokie korzenie kulturowo – etniczne. Mamy wiarę; mamy w sobie naturę religijną. Wiele stanów, przed którymi się przedstawiłem, to państwa, w których pochodzenie etniczne i religia są częścią ich kultury. Dlatego bardzo ważna była umiejętność zrozumienia, że ​​istnieje wiele warstw. Właśnie wróciłem z Abudży przed opuszczeniem Nigerii, rodzinnego kraju Bazylego. Rozmawiając z różnymi państwami, nie chodziło tylko o jedną rzecz, ale trzeba było przyjrzeć się złożoności kultur, grup etnicznych i plemion, które istniały kilkaset lat wstecz. Prawie każda religia i prawie każdy stan ma jakiś rodzaj powitania, błogosławieństwa, poświęcenia, chrztu lub nabożeństwa dla nowego życia, gdy pojawia się ono na świecie. Istnieją różne rytuały życiowe dla różnych etapów rozwoju. Są rzeczy takie jak bar micwy i bat micwy, rytuały przejścia i bierzmowania. Zatem religia i pochodzenie etniczne są integralną częścią ludzkiego doświadczenia.

Przywódcy etniczno-religijni stają się ważni w dyskusji, ponieważ nie zawsze muszą być częścią formalnej instytucji. W rzeczywistości wielu przywódców religijnych, aktorów i rozmówców może naprawdę oddzielić się od części biurokracji, z którą wielu z nas ma do czynienia. Mogę ci powiedzieć jako pastor, wchodząc do departamentu stanu z warstwami biurokracji; Musiałem zmienić sposób myślenia. Musiałem zmienić paradygmat myślenia, ponieważ pastor w afroamerykańskim kościele jest tak naprawdę Królową Pszczół lub, że tak powiem, Królem Pszczół. W departamencie stanu trzeba zrozumieć, kim są dyrektorzy, a ja byłem rzecznikiem Prezydenta Stanów Zjednoczonych i Sekretarza Stanu, a pomiędzy nimi było wiele warstw. Tak więc, pisząc przemówienie, wysyłałem je, a ono wracało, gdy zobaczyło je 48 różnych oczu. Byłoby to zupełnie odmienne od tego, co pierwotnie wysłałem, ale taka jest biurokracja i struktura, z którymi trzeba się uporać. Przywódcy religijni, którzy nie należą do instytucji, mogą naprawdę dokonać transformacji, ponieważ często są wolni od łańcuchów władzy. Ale z drugiej strony czasami ludzie będący przywódcami religijnymi są zamknięci w swoim własnym małym świecie i żyją w swojej religijnej bańce. Znajdują się w małej wizji swojej społeczności i kiedy widzą ludzi, którzy nie chodzą jak, nie mówią jak, zachowują się jak oni, czasami pojawia się konflikt nieodłącznie związany z ich krótkowzrocznością. Dlatego ważne jest, aby móc spojrzeć na całościowy obraz, na który patrzymy dzisiaj. Kiedy podmioty religijne zetkną się z różnymi światopoglądami, mogą naprawdę stać się częścią połączenia mediacji i budowania pokoju. Miałem zaszczyt siedzieć przy stole, kiedy sekretarz Clinton stworzyła tak zwany Dialog Strategiczny ze Społeczeństwem Obywatelskim. Do stołu z rządem zaproszono wielu przywódców religijnych, przywódców etnicznych i przywódców organizacji pozarządowych. Była to szansa na rozmowę między nami, która dała możliwość powiedzenia, w co tak naprawdę wierzymy. Wierzę, że istnieje kilka kluczy do etnoreligijnego podejścia do rozwiązywania konfliktów i budowania pokoju.

Jak powiedziałem wcześniej, przywódcy religijni i przywódcy etniczni muszą mieć dostęp do życia w jego pełni. Nie mogą pozostać w swoim własnym świecie i w swoich małych ograniczeniach, ale muszą być otwarci na szerokość tego, co społeczeństwo ma do zaoferowania. Tutaj, w Nowym Jorku, mamy 106 różnych języków i 108 różnych grup etnicznych. Musisz więc mieć możliwość przedstawienia się całemu światu. Myślę, że to nie przypadek, że urodziłam się w Nowym Jorku, najbardziej zróżnicowanym mieście na świecie. W moim apartamentowcu, w którym mieszkałem, w okolicy stadionu Yankee, tak zwanej dzielnicy Morrisania, było 17 mieszkań, a na moim piętrze mieszkało 14 różnych grup etnicznych. Więc dorastaliśmy, naprawdę rozumiejąc swoje kultury. Dorastaliśmy jako przyjaciele; to nie było „jesteś Żydem, jesteś Amerykaninem z Karaibów i jesteś Afrykaninem”, raczej dorastaliśmy jako przyjaciele i sąsiedzi. Zaczęliśmy się spotykać i widzieć światopogląd. Moje dzieci po prezenty z okazji ukończenia szkoły jadą na Filipiny i do Hongkongu, są więc obywatelami świata. Myślę, że religijni przywódcy etniczni muszą upewnić się, że są obywatelami świata, a nie tylko swojego świata. Kiedy jesteś naprawdę krótkowzroczny i nie jesteś zdemaskowany, to właśnie prowadzi do religijnego ekstremizmu, ponieważ myślisz, że wszyscy myślą tak jak ty, a jeśli tak nie jest, to znaczy, że nie mają racji. Kiedy jest odwrotnie, jeśli nie myślisz tak jak świat, nie masz racji. Myślę więc, że musimy spojrzeć na całościowy obraz. Jedna z modlitw, które zabierałam ze sobą w podróż samolotem prawie co drugi tydzień, pochodziła ze Starego Testamentu, czyli pism żydowskich, ponieważ chrześcijanie są w rzeczywistości judeochrześcijanami. Pochodzi ze Starego Testamentu i nosi tytuł „Modlitwa Jabesa”. Można go znaleźć w 1 Księdze Kronik 4:10, a jedna z wersji mówi: „Panie, zwiększ moje możliwości, abym mógł dla ciebie przeżyć więcej istnień nie po to, abym zdobył chwałę, ale po to, abyś ty mógł zyskać więcej chwały”. Chodziło o zwiększenie moich możliwości, poszerzenie horyzontów, zabranie mnie w miejsca, w których jeszcze nie byłem, abym mógł zrozumieć i zrozumieć tych, którzy mogą nie być podobni do mnie. Okazało się to bardzo pomocne przy stole dyplomatycznym i w moim życiu.

Drugą rzeczą, która musi się wydarzyć, jest to, że rządy muszą podjąć wysiłek, aby doprowadzić do rozmów przywódców etnicznych i religijnych. Prowadzono strategiczny dialog ze społeczeństwem obywatelskim, ale do Departamentu Stanu wprowadzono także partnerstwa publiczno-prywatne, ponieważ nauczyłem się jednego: trzeba mieć fundusze, aby zrealizować wizję. Jeśli nie mamy pod ręką odpowiednich środków, to do niczego nie dojdziemy. Dzisiaj Bazyli wykazał się odwagą, łącząc to wszystko w jedną całość, ale obecność na obszarze Organizacji Narodów Zjednoczonych i zorganizowanie tych konferencji wymaga funduszy. Dlatego ważne jest tworzenie partnerstw publiczno-prywatnych, a po drugie, organizowanie okrągłych stołów z przywódcami wiary. Przywódcy wiary nie ograniczają się tylko do duchownych, ale także do tych, którzy są członkami grup wyznaniowych, niezależnie od tego, kto identyfikuje się jako grupa wyznaniowa. Obejmuje trzy tradycje abrahamowe, ale także scjentologów, bahaitów i inne wyznania, które identyfikują się jako wiara. Musimy więc umieć słuchać i rozmawiać.

Basil, naprawdę podziwiam cię za odwagę, która pozwoliła nam zebrać się dziś rano, to odważne i niezwykle ważne.

Podajmy mu rękę.

(Oklaski)

Oraz Twojemu zespołowi, który pomógł to wszystko połączyć.

Wierzę zatem, że wszyscy przywódcy religijni i etniczni mogą dopilnować, aby zostali zdemaskowani. I ten rząd nie może po prostu zobaczyć swojej własnej perspektywy, ani wspólnoty wyznaniowe nie mogą po prostu zobaczyć swojej perspektywy, ale wszyscy ci przywódcy muszą się zjednoczyć. W wielu przypadkach przywódcy religijni i etniczni są naprawdę podejrzliwi wobec rządów, ponieważ uważają, że podążają oni za linią partii, dlatego ważne jest, aby wszyscy zasiedli razem do stołu.

Trzecią rzeczą, która musi się wydarzyć, jest to, że przywódcy religijni i etniczni muszą podjąć wysiłek nawiązania kontaktów z innymi grupami etnicznymi i religiami, które nie są ich własnymi. Tuż przed 9 września byłem pastorem na dolnym Manhattanie, dokąd dzisiaj jadę po tej konferencji. Byłem pastorem najstarszego kościoła baptystów w Nowym Jorku, nazywał się Mariners Temple. Byłam pierwszą kobietą pastorem w 11-letniej historii amerykańskich kościołów baptystów. I tak od razu stałem się częścią tego, co nazywają „kościołami z dużymi wieżami”, że tak powiem. Mój kościół był ogromny, szybko się rozwijaliśmy. Pozwoliło mi to na interakcję z pastorami, takimi jak Trinity Church na Wall Street i Marble Collegiate. Zmarłym pastorem Kolegiaty Marmurowej był Arthur Caliandro. W tamtym czasie w Nowym Jorku wiele dzieci znikało lub ginęło. Zwołał razem pastorów z wielkiej wieży. Byliśmy grupą pastorów, imamów i rabinów. Wzięli w nim udział rabini Temple Emmanuel i imamowie meczetów w całym Nowym Jorku. Zebraliśmy się i utworzyliśmy tak zwane Partnerstwo Wiary Nowego Jorku. Tak więc, kiedy wydarzył się 200 września, byliśmy już partnerami i nie musieliśmy próbować zrozumieć różnych religii, już byliśmy jednością. Nie chodziło tylko o to, żeby usiąść przy stole i zjeść wspólne śniadanie, co robiliśmy co miesiąc. Ale chodziło o świadome zrozumienie kultur innych osób. Organizowaliśmy wspólne imprezy towarzyskie, wymienialiśmy się ambonami. Meczet może znajdować się w świątyni lub meczet może znajdować się w kościele i odwrotnie. Dzieliliśmy się cedrami w czasie Paschy i podczas wszystkich innych wydarzeń, abyśmy rozumieli się społecznie. Nie planowalibyśmy bankietu w czasie Ramadanu. Rozumieliśmy się, szanowaliśmy i uczyliśmy się od siebie nawzajem. Szanowaliśmy czas, kiedy był to czas postu dla określonej religii, kiedy dla Żydów były to dni święte, albo kiedy było Boże Narodzenie, Wielkanoc, czy jakikolwiek inny ważny dla nas okres. Zaczęliśmy naprawdę się spotykać. Partnerstwo wiary Nowego Jorku nadal kwitnie i jest żywe, a gdy do miasta przybywają nowi pastorzy, nowi imamowie i nowi rabini, mają już gościnną, interaktywną grupę międzywyznaniową. Bardzo ważne jest, abyśmy nie tylko pozostawali poza naszym własnym światem, ale także wchodzili w interakcje z innymi, abyśmy mogli się uczyć.

Powiem wam, gdzie jest moje prawdziwe serce – nie chodzi tylko o pracę religijno-etniczną, ale musi to być także inkluzja religijno-etniczno-płciowa. Kobiety były nieobecne przy procesach decyzyjnych i przy stołach dyplomatycznych, ale są obecne przy rozwiązywaniu konfliktów. Potężnym przeżyciem była dla mnie podróż do Liberii w Afryce Zachodniej i przebywanie z kobietami, które rzeczywiście przyniosły pokój w Liberii. Dwóch z nich zostało laureatami Pokojowej Nagrody Nobla. Przynieśli pokój w Liberii w czasie, gdy między muzułmanami a chrześcijanami toczyła się skrajna wojna, a ludzie zabijali się nawzajem. Kobiety ubrały się na biało i oświadczyły, że nie wrócą do domu i nie będą nic robić, dopóki nie zapanuje spokój. Połączyły się jako muzułmanki i chrześcijanki. Utworzyli ludzki łańcuch aż do Parlamentu i siedzieli na środku ulicy. Kobiety, które spotkały się na rynku, powiedziały, że robimy razem zakupy, więc musimy razem zaprowadzić pokój. Było to rewolucyjne dla Liberii.

Dlatego kobiety muszą brać udział w dyskusji na temat rozwiązywania konfliktów i budowania pokoju. Kobiety zaangażowane w budowanie pokoju i rozwiązywanie konfliktów czerpią wsparcie od organizacji religijnych i etnicznych na całym świecie. Kobiety mają tendencję do budowania relacji i bardzo łatwo potrafią pokonać linie napięcia. Bardzo ważne jest, abyśmy przy stole decyzyjnym zasiadały kobiety, ponieważ pomimo ich nieobecności przy stole decyzyjnym kobiety wiary są już na pierwszej linii frontu budowania pokoju nie tylko w Liberii, ale na całym świecie. Musimy zatem zamienić słowa w działania i znaleźć sposób, aby kobiety zostały włączone, wysłuchane i wzmocnione do pracy na rzecz pokoju w naszej społeczności. Chociaż kobiety są nieproporcjonalnie dotknięte konfliktem, stanowią emocjonalny i duchowy kręgosłup społeczności w czasach ataków. Zmobilizowali nasze społeczności na rzecz pokoju i mediacji oraz znaleźli sposoby, aby pomóc społeczności odejść od przemocy. Patrząc na to, kobiety stanowią 50% populacji, więc jeśli wykluczymy kobiety z tych dyskusji, zanegowiemy potrzeby połowy całej populacji.

Chciałbym Państwu polecić także kolejny model. Nazywa się to podejściem trwałego dialogu. Miałem szczęście zaledwie kilka tygodni temu siedzieć z założycielem tego modelu, mężczyzną nazwiskiem Harold Saunders. Ich siedziba znajduje się w Waszyngtonie. Model ten zastosowano do rozwiązywania konfliktów etniczno-religijnych na 45 kampusach uniwersyteckich. Gromadzą przywódców, aby zapewnić pokój dorosłym w szkołach średnich i na studiach. Rzeczy, które dzieją się w przypadku tej konkretnej metodologii, polegają na przekonywaniu wrogów, aby rozmawiali ze sobą i dawaniu im szansy na wyładowanie emocji. Daje im to możliwość krzyczenia i wrzeszczenia, jeśli tego potrzebują, ponieważ w końcu zmęczą się wrzeszczeniem i wrzaskiem i będą musieli nazwać problem. Ludzie muszą umieć nazwać to, na co są źli. Czasem jest to napięcie historyczne, które ciągnie się latami. W pewnym momencie to musi się skończyć, muszą się otworzyć i zacząć dzielić się nie tylko tym, o co są źli, ale także potencjalnymi możliwościami, jeśli pokonamy tę złość. Muszą dojść do jakiegoś konsensusu. Dlatego polecam wam podejście Harolda Saundersa w ramach Trwałego Dialogu.

Założyłem także tak zwany ruch pro-głosowy dla kobiet. W moim świecie, w którym byłem Ambasadorem, był to ruch bardzo konserwatywny. Zawsze trzeba było określić, czy jesteś pro-life, czy pro-choice. Chodzi mi o to, że to nadal jest bardzo ograniczające. To były dwie ograniczające opcje i zazwyczaj pochodziły od mężczyzn. ProVoice to ruch w Nowym Jorku, który po raz pierwszy gromadzi przy jednym stole głównie kobiety czarnoskóre i latynoski.

Mieszkaliśmy razem, dorastaliśmy razem, ale nigdy nie siedzieliśmy razem przy stole. Pro-voice oznacza, że ​​każdy głos ma znaczenie. Każda kobieta ma głos w każdej dziedzinie swojego życia, nie tylko w odniesieniu do naszego układu rozrodczego, ale my mamy głos we wszystkim, co robimy. W Waszych pakietach pierwsze spotkanie odbędzie się w najbliższą środę, 8 październikath tutaj, w Nowym Jorku, w biurowcu Harlem State. Zatem tych, którzy tu są, zapraszamy do przyłączenia się do nas. Szanowna Gayle Brewer, która jest prezydentem dzielnicy Manhattanu, będzie z nami dialogować. Mówimy o wygrywaniu kobiet, a nie o siedzeniu z tyłu autobusu czy z tyłu pokoju. Zatem zarówno Ruch ProVoice, jak i Trwały Dialog przyglądają się problemom stojącym za problemami. Niekoniecznie są to tylko metodologie, ale stanowią zbiory myśli i praktyki. Jak możemy wspólnie ruszyć do przodu? Mamy więc nadzieję wzmocnić, ujednolicić i pomnożyć głosy kobiet poprzez ruch ProVoice. Jest także w Internecie. Mamy stronę internetową provoicemovement.com.

Ale opierają się na relacjach. Budujemy relacje. Relacje są niezbędne dla dialogu i mediacji, a ostatecznie dla pokoju. Kiedy zwycięża pokój, wygrywają wszyscy.

Zatem przyglądamy się następującym pytaniom: Jak współpracujemy? Jak się komunikujemy? Jak znaleźć konsensus? Jak budujemy koalicję? Jedną z rzeczy, których nauczyłem się w rządzie, było to, że żadna jednostka nie może już tego robić sama. Po pierwsze, nie masz energii, po drugie, nie masz środków, a po trzecie, gdy robisz to razem, jest o wiele więcej siły. Możecie razem pokonać dodatkową milę lub dwie. Wymaga to nie tylko budowania relacji, ale także słuchania. Wierzę, że jeśli istnieje jakakolwiek umiejętność, którą posiadają kobiety, to słuchanie, jesteśmy świetnymi słuchaczami. Są to ruchy światopoglądowe na miarę 21st wiek. W Nowym Jorku skoncentrujemy się na spotkaniu Czarnych i Latynosów. W Waszyngtonie przyjrzymy się spotkaniu liberałów i konserwatystów. Grupy te to kobiety, którym zależy na zmianie strategii. Zmiana jest nieunikniona, jeśli słuchamy siebie nawzajem i słuchamy w oparciu o relacje/komunikację.

Chciałbym również polecić Ci lekturę i niektóre programy. Pierwsza książka, którą Wam polecam, nazywa się Trzy Testamenty przez Briana Arthura Browna. To duża, gruba książka. Wygląda jak coś, co zwykliśmy nazywać encyklopedią. Ma Koran, ma Nowy Testament, ma Stary Testament. Są to trzy testamenty analizujące łącznie trzy główne religie abrahamowe i patrzące na miejsca, w których możemy znaleźć pewne podobieństwa i podobieństwa. W paczce znajduje się kartka do mojej nowej książki pt Stać się kobietą przeznaczenia. Książka w miękkiej oprawie ukaże się jutro. Może stać się bestsellerem, jeśli wejdziesz do Internetu i go zdobędziesz! Opiera się na biblijnej Deborze z pism judeochrześcijańskich z Księgi Sędziów. Była kobietą przeznaczenia. Miała wiele twarzy, była sędzią, była prorokinią i była żoną. Pokazuje, jak udało jej się zarządzać swoim życiem, aby zapewnić pokój także swojej społeczności. Trzecie odniesienie, które chciałbym ci dać, nazywa się Religia, konflikty i budowanie pokojui jest dostępny za pośrednictwem USAID. Mówi o tym, co ten konkretny dzień sprawdza dzisiaj. Z pewnością poleciłbym Ci to. Dla osób zainteresowanych kobietami i budowaniem pokoju religijnego; jest książka pt Kobiety w religijnym budowaniu pokoju. Zajmuje się tym Centrum Berkely we współpracy z Amerykańskim Instytutem Pokoju. Ostatnim z nich jest program dla szkół średnich o nazwie Operation Understanding. Zrzesza żydowskich i afroamerykańskich uczniów szkół średnich. Siedzą razem przy stole. Podróżują razem. Udali się na Głębokie Południe, udali się na Środkowy Zachód i udali się na Północ. Wyjeżdżają za granicę, aby poznać wzajemne kultury. Chleb żydowski może to jedno, a chleb czarny może być chlebem kukurydzianym, ale jak znaleźć miejsca, w których możemy usiąść i wspólnie się uczyć? A ci uczniowie szkół średnich rewolucjonizują to, co staramy się robić w zakresie budowania pokoju i rozwiązywania konfliktów. Spędzili trochę czasu w Izraelu. Będą nadal spędzać trochę czasu w tym kraju. Dlatego polecam Ci te programy.

Jestem przekonana, że ​​musimy słuchać, co mówią ludzie na miejscu. Co mówią ludzie żyjący w rzeczywistych sytuacjach? Podczas moich podróży zagranicznych aktywnie starałem się usłyszeć, co mówią ludzie na poziomie lokalnym. Posiadanie przywódców religijnych i etnicznych to jedno, ale ci, którzy działają na szczeblu lokalnym, mogą zacząć dzielić się pozytywnymi inicjatywami, które podejmują. Czasami rzeczy działają poprzez strukturę, ale w wielu przypadkach działają, ponieważ są zorganizowane samodzielnie. Nauczyłem się więc, że nie możemy przychodzić z ustalonymi z góry koncepcjami na temat tego, co grupa musi osiągnąć w dziedzinie pokoju lub rozwiązywania konfliktów. Jest to proces współpracy rozłożony w czasie. Nie możemy się spieszyć, bo sytuacja nie osiągnęła tak poważnego poziomu w krótkim czasie. Jak powiedziałem, czasami są to kolejne warstwy złożoności, które dzieją się przez lata, a czasami przez setki lat. Musimy więc być gotowi odciągnąć warstwy, jak warstwy cebuli. Musimy zrozumieć, że długoterminowa zmiana nie następuje natychmiast. Rządy same nie są w stanie tego zrobić. Ale ci z nas na tej sali, przywódcy religijni i etniczni zaangażowani w ten proces, mogą tego dokonać. Wierzę, że wszyscy zwyciężymy, gdy zwycięży pokój. Wierzę, że chcemy nadal wykonywać dobrą pracę, ponieważ dobra praca szybko przynosi dobre rezultaty. Czy nie byłoby wspaniale, gdyby prasa relacjonowała takie wydarzenia jak to, relacjonując wydarzenia, podczas których ludzie naprawdę starają się dać szansę pokojowi? Jest taka piosenka, która mówi: „Niech nastanie pokój na ziemi i niech zacznie się ode mnie”. Mam nadzieję, że dzisiaj rozpoczęliśmy ten proces, a także dzięki Waszej obecności i Waszemu przywództwu, zbliżając nas wszystkich do siebie. Wierzę, że naprawdę osiągnęliśmy sukces w tym zakresie, jeśli chodzi o zbliżanie się do pokoju. Miło mi, że mogę być z Wami, podzielić się z Wami, chętnie odpowiem na wszelkie pytania.

Dziękuję bardzo za możliwość bycia pierwszym prelegentem na pierwszej konferencji.

Dziękuję bardzo.

Przemówienie programowe wygłoszone przez Ambasador Suzan Johnson Cook podczas Pierwszej Dorocznej Międzynarodowej Konferencji na temat Rozwiązywania Konfliktów Etnicznych i Religijnych oraz Budowania Pokoju, która odbyła się 1 października 2014 r. w Nowym Jorku, USA.

Ambasador Suzan Johnson Cook jest trzecim ambasadorem na wolności religijnej w Stanach Zjednoczonych.

Share

Powiązane artykuły

Religie w Igboland: dywersyfikacja, znaczenie i przynależność

Religia jest jednym ze zjawisk społeczno-ekonomicznych o niezaprzeczalnym wpływie na ludzkość w każdym miejscu na świecie. Choć wydaje się to święte, religia jest ważna nie tylko dla zrozumienia istnienia jakiejkolwiek rdzennej ludności, ale ma także znaczenie polityczne w kontekście międzyetnicznym i rozwojowym. Istnieje mnóstwo historycznych i etnograficznych dowodów na różne przejawy i nomenklatury zjawiska religii. Naród Igbo w południowej Nigerii, po obu stronach rzeki Niger, to jedna z największych czarnych, przedsiębiorczych grup kulturowych w Afryce, charakteryzująca się niewątpliwym zapałem religijnym, który implikuje zrównoważony rozwój i interakcje międzyetniczne w ramach tradycyjnych granic. Jednak krajobraz religijny Igbolandu stale się zmienia. Do 1840 r. dominującą religią Igbo była rdzenna lub tradycyjna. Niecałe dwie dekady później, kiedy na tym obszarze rozpoczęła się chrześcijańska działalność misyjna, uwolniono nową siłę, która ostatecznie przekształciła rdzenny krajobraz religijny na tym obszarze. Chrześcijaństwo urosło i przyćmiło dominację tego ostatniego. Przed stuleciem chrześcijaństwa w Igbolandzie islam i inne mniej hegemoniczne wyznania powstały, aby konkurować z rdzennymi religiami Igbo i chrześcijaństwem. W artykule przedstawiono zróżnicowanie religijne i jego funkcjonalne znaczenie dla harmonijnego rozwoju Igbolandu. Dane czerpie z opublikowanych prac, wywiadów i artefaktów. Argumentuje, że w miarę pojawiania się nowych religii krajobraz religijny Igbo będzie w dalszym ciągu się różnicować i/lub dostosowywać, w celu zapewnienia inkluzywności lub wyłączności między istniejącymi i powstającymi religiami, aby przetrwać Igbo.

Share

Łagodząca rola religii w stosunkach Pjongjang-Waszyngton

Kim Ir Sen w ostatnich latach swojej kadencji na stanowisku prezydenta Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD) podjął skalkulowane ryzyko, decydując się na przyjęcie w Pjongjangu dwóch przywódców religijnych, których światopoglądy ostro kontrastowały z jego własnym i wzajemnymi poglądami. Kim po raz pierwszy powitał w Pjongjangu założyciela Kościoła Zjednoczeniowego Sun Myung Moona i jego żonę dr Hak Ja Han Moon Moon w listopadzie 1991 r., a w kwietniu 1992 r. gościł słynnego amerykańskiego ewangelistę Billy'ego Grahama i jego syna Neda. Zarówno Moons, jak i Grahamowie byli już wcześniej powiązani z Pjongjangiem. Zarówno Moon, jak i jego żona pochodzili z Północy. Żona Grahama, Ruth, córka amerykańskich misjonarzy w Chinach, jako uczennica gimnazjum spędziła trzy lata w Pjongjangu. Spotkania Moonsów i Grahamów z Kimem zaowocowały inicjatywami i współpracą korzystną dla Północy. Trwały one pod rządami syna Prezydenta Kima Kim Dzong-ila (1942–2011) i obecnego Najwyższego Przywódcy KRLD Kim Dzong-una, wnuka Kim Ir Sena. Nie ma żadnych wzmianek o współpracy między grupami Moon i Graham w ramach współpracy z KRLD; niemniej jednak każdy z nich uczestniczył w inicjatywach ścieżki II, które służyły informowaniu, a czasami łagodzeniu polityki USA wobec KRLD.

Share