Dzielenie się tradycjami, akceptacja różnorodności kultur i wyznań

Wprowadzenie

Na początku była myśl. Od najdawniejszych czasów człowiek kontemplował wszechświat i zastanawiał się nad swoim miejscem w nim. Na każdą kulturę świata wpływa pamięć przodków o wczesnych mitologiach przekazywana w formie ustnej i pisanej. Te ewoluujące historie pomogły naszym przodkom odnaleźć porządek w chaotycznym świecie i określić swoją w nim rolę. To z tych pierwotnych wierzeń narodziły się nasze idee dotyczące dobra i zła, dobra i zła oraz koncepcja Boskości. Te indywidualne i zbiorowe filozofie stanowią podstawę, na podstawie której oceniamy siebie i innych. Stanowią kamienie węgielne naszej tożsamości, tradycji, praw, moralności i naszej psychologii społecznej. 

Ciągłe celebrowanie odrębnych obrzędów i zwyczajów pomaga nam czuć się połączonymi z grupą i tworzy ramy wzajemnych powiązań wewnątrz i na zewnątrz. Niestety, wiele z tych odziedziczonych konwencji zaczęło uwydatniać i wzmacniać różnice między nami. Nie musi to być czymś złym i rzadko ma wiele wspólnego z samymi tradycjami, ale ze sposobem, w jaki są one postrzegane i interpretowane na zewnątrz. Robiąc więcej, aby dzielić się przejawami naszego dziedzictwa i powiązanych z nim narracji, a także tworząc wspólnie nowe, możemy kształtować i wzmacniać nasze wzajemne relacje oraz świętować nasze wspólne miejsce we wszechświecie. Możemy się poznać i żyć razem w sposób, o jakim teraz możemy tylko marzyć.

Wartość inności

Dawno temu, w zimnych, skalistych i smaganych wiatrem zakamarkach północnego Atlantyku, życie moich przodków przeżywało swój zmierzch. Stałe fale inwazji i wynikające z nich powstania ze strony bogatszych, potężniejszych i zaawansowanych technologicznie ludów pozostawiły je na skraju wyginięcia. Nie tylko wojny pochłaniające życie i ziemię, ale w dużej mierze nieświadome przejęcie atrakcyjnych włókien kulturowych od tych innych sprawiło, że walczyli o utrzymanie tego, co pozostało z ich tożsamości. Jednak wywierali wpływ również na przybyszów, a obie grupy dostosowywały się w miarę upływu czasu. Dziś dowiadujemy się, że na przestrzeni wieków przetrwała wystarczająca liczba tych ludów, aby o nich pamiętać i zyskać wgląd w to, co nam pozostawili.

Z każdym pokoleniem pojawia się nowa wersja szkoły myślenia, która zakłada, że ​​odpowiedzią na konflikt jest globalna populacja o większej jednorodności przekonań, języka i zachowań. Prawdopodobnie byłoby więcej współpracy, mniej zniszczeń i przemocy; mniej ojców i synów poległych w bitwach, rzadsze okrucieństwa wobec kobiet i dzieci. Jednak rzeczywistość jest bardziej złożona. W rzeczywistości rozwiązanie konfliktu często wymaga uzupełniających, a czasem rozbieżnych systemów myślenia, oprócz zgodnych. Nasze ewoluujące przekonania kształtują nasze przekonania, a te z kolei determinują nasze postawy i zachowanie. Znalezienie równowagi pomiędzy tym, co działa dla nas, a tym, co działa w powiązaniu ze światem zewnętrznym, wymaga wyjścia poza myślenie domyślne, które wspiera założenia, że ​​światopogląd ludzkiej, grupa jest lepsza. Tak jak nasze ciała potrzebują różnych składników, np. krwi i kości, oddychania i trawienia, ćwiczeń i odpoczynku, tak świat wymaga różnorodności i różnorodności w równowadze dla zdrowia i całości. Tytułem ilustracji chciałbym przedstawić jedną z najbardziej lubianych tradycji na świecie – historię.

Równowaga i całość

Mit stworzenia

Przed czasem była ciemność, ciemność głębsza niż noc, pusta, nieskończona. I w tym momencie Stwórca miał myśl, a ta myśl była światłem, gdyż była przeciwieństwem ciemności. Lśniło i wirowało; płynęła przez przestrzeń pustki. Rozciągnął się i wygiął grzbiet, stając się niebem.

Niebo wzdychało jak wiatr i trzęsło się jak grzmot, ale wydawało się, że nie ma to sensu, ponieważ była sama. Zapytała więc Stwórcę, jaki jest mój cel? A kiedy Stwórca rozważał to pytanie, pojawiła się kolejna myśl. I narodziła się myśl, jak każde skrzydlate stworzenie. Ich ekspresja była solidna, kontrastująca z nieuchwytną naturą światła. Owady, ptaki i nietoperze wypełniły powietrze. Płakali, śpiewali i krążyli po błękitnym niebie, a niebo było pełne radości.

Wkrótce stworzenia niebieskie zmęczyły się; zapytali więc Stwórcę, czy to wszystko, co dotyczy naszego istnienia? A kiedy Stwórca zastanawiał się nad tym pytaniem, pojawiła się kolejna myśl. I myśl narodziła się jako ziemia. Dżungle i lasy, góry i równiny, oceany, rzeki i pustynie pojawiały się kolejno, różniąc się od siebie. A gdy skrzydlate stworzenia osiedliły się w swoich nowych domach, były zachwycone.

Ale wkrótce ziemia z całym swoim bogactwem i pięknem zapytała Stwórcę, czy to wszystko, co może być? A kiedy Stwórca zastanawiał się nad tym pytaniem, pojawiła się kolejna myśl. I ta myśl narodziła się, gdy każde zwierzę lądowe i morskie stanowiło przeciwwagę. I świat był dobry. Ale po chwili sam świat zapytał Stwórcę, czy to już koniec? Czy nie ma już nic więcej? A kiedy Stwórca rozważał tę kwestię, pojawiła się kolejna myśl. I ta myśl narodziła się jako ludzkość, zawierająca aspekty wszystkich wcześniejszych stworzeń, światła i ciemności, ziemi, wody i powietrza, zwierząt i czegoś więcej. Błogosławieni wolą i wyobraźnią, zostali stworzeni tak samo podobni, jak mieli być wzajemnymi sprzecznościami. I poprzez swoje różnice zaczęli odkrywać i tworzyć, dając początek mnóstwu narodów, wszystkie odpowiadające sobie nawzajem. I nadal tworzą.

Różnorodność i podziały

Nasza prosta akceptacja bycia częścią większego projektu często przyćmiewała wzajemne powiązania, to, co ukryte współzależność stworzenia, pozwalając mu uniknąć kontroli i uwagi, których wymaga. Bardziej niezwykłe niż różnice wyrażane przez społeczeństwa ludzkie są podobieństwa leżące u podstaw naszych mitologii. Chociaż historie te będą odzwierciedlać warunki społeczne i etniczne panujące w określonym czasie lub miejscu, idee, które wyrażają, mają ze sobą wiele wspólnego. Każdy starożytny system wierzeń zawiera pewność, że jesteśmy częścią czegoś większego i wiarę w wieczną, rodzicielską troskę, która czuwa nad ludzkością. Mówią nam, że niezależnie od tego, czy jesteśmy animistami, poli czy monoteistami, istnieje Istota Najwyższa, która interesuje się nami, która troszczy się o te same rzeczy, co my. Tak jak potrzebujemy społeczeństwa, z którego moglibyśmy czerpać naszą indywidualną tożsamość, tak kultury zmierzyły się, dokonując porównań między swoim rzeczywistym zachowaniem a zachowaniem, które według nich było pożądane przez ich Boga lub bogów. Przez tysiąclecia praktyki kulturowe i religijne rozwijały się zgodnie z kursem wytyczonym przez interpretacje działania wszechświata. Nieporozumienia i sprzeciw wobec alternatywnych wierzeń, zwyczajów, świętych obrzędów i obrzędów ukształtowały cywilizacje, wywołały i podtrzymują wojny oraz kierowały naszymi koncepcjami pokoju i sprawiedliwości, powołując do życia świat, jaki znamy.

Twórczość zbiorowa

Kiedyś przyjęto, że Boskość istnieje we wszystkim, co możemy sobie wyobrazić: w kamieniu, powietrzu, ogniu, zwierzętach i ludziach. Dopiero później, choć uznawany za posiadanie boskiego ducha, czy wielu ludzi przestało wierzyć w siebie lub innych składa się z Ducha Bożego

Kiedy Bóg stał się całkowicie oddzielony, a ludzie podporządkowani Boskości, a nie jej częścią, powszechne stało się wyposażanie Stwórcy w cechy rodzicielskie, takie jak wielka miłość. Zachęcony i poparty obserwacjami, że świat może być destrukcyjnym i bezlitosnym miejscem, w którym natura może kpić z prób człowieka kontrolowania swojego losu, temu Bogu przypisano także rolę wszechmocnego, często zdecydowanie karzącego, obrońcy. W prawie wszystkich systemach wierzeń Bóg, bogowie i boginie podlegają ludzkim emocjom. W tym miejscu pojawiła się groźba Bożej zazdrości, urazy, odmowy łaski i gniewu, jakiego można się spodziewać w wyniku dostrzeżonych złych uczynków.

Tradycyjny klan łowców-zbieraczy może zmienić wszelkie potencjalnie szkodliwe dla środowiska zachowania, aby zapewnić, że bogowie dzikiej przyrody będą nadal zapewniać zwierzynę łowną. Pobożna rodzina może zdecydować się pomóc potrzebującym, częściowo aby zapewnić im wieczne zbawienie. Strach i niepokój związany z tą wszechpotężną obecnością często poprawiają nasze relacje ze sobą i otaczającym nas światem. Niemniej jednak postrzeganie Boga jako odrębnej istoty sprawującej władzę może prowadzić do oczekiwań dotyczących szczególnej łaski jako: prawo; a czasami usprawiedliwienie wątpliwego postępowania bez winy. Za każde działanie lub wynik można przypisać odpowiedzialność Bogu, niezależnie od tego, czy jest on ohydny, nieszkodliwy czy życzliwy.  

Jeśli dana osoba zdecyduje (i może przekonać innych w społeczności), że Bóg aprobuje sposób działania, pozwala to na przebaczenie wszystkiego, od najmniejszego wykroczenia społecznego po bezsensowną rzeź. W tym stanie umysłu można ignorować potrzeby innych, a przekonania aktywnie wykorzystywać jako uzasadnienie do wyrządzania krzywdy ludziom, innym żywym istotom, a nawet samej strukturze planety. Są to warunki, w których porzucane są najdroższe i najgłębsze konwencje ludzkości oparte na miłości i współczuciu. Są to czasy, kiedy odchodzi się od tego, co zmusza nas do traktowania obcego jako gościa, traktowania innych istot tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani, szukania rozwiązań sporu z intencją przywrócenia harmonii poprzez sprawiedliwość.

Kultury wciąż się zmieniają i rozwijają poprzez handel, komunikację masową, podboje, zamierzoną i niezamierzoną asymilację, katastrofy spowodowane przez człowieka i klęski żywiołowe. Przez cały czas świadomie i nieświadomie oceniamy siebie i innych w oparciu o nasze wartości wynikające z wiary. To sposób, w jaki formułujemy nasze prawa i rozwijamy nasze koncepcje dotyczące tego, co stanowi sprawiedliwe społeczeństwo; jest to narzędzie, za pomocą którego przydzielamy sobie nawzajem obowiązki, kompas, dzięki któremu wybieramy kierunek, oraz metoda, której używamy do wyznaczania i przewidywania granic. Porównania te mają nam przypomnieć, co mamy wspólnego; tj. wszystkie społeczeństwa honorują zaufanie, życzliwość, hojność, uczciwość i szacunek; wszystkie systemy wierzeń obejmują szacunek dla żywych istot, oddanie starszym, obowiązek opieki nad słabymi i bezbronnymi oraz wspólną odpowiedzialność za zdrowie, ochronę i dobrostan siebie nawzajem. A jednak w doktrynie dotyczącej naszych przynależności etnicznych i wyznaniowych, np. w jaki sposób stwierdzamy, czy dane zachowanie jest akceptowalne lub jakich zasad używamy do definiowania wzajemnych zobowiązań, ustalone przez nas barometry moralne i etyczne często ciągną nas w przeciwnych kierunkach. Zwykle różnice są kwestią stopni; najbardziej, tak subtelne, że byłyby nie do odróżnienia dla niewtajemniczonych.

Większość z nas dała świadectwo szacunku, koleżeństwa i wzajemnego wsparcia, jeśli chodzi o przypadki współpracy między ludźmi o różnych tradycjach duchowych. Byliśmy także świadkami tego, jak nawet najbardziej typowo tolerancyjni ludzie mogą stać się sztywni i bezkompromisowi, a nawet agresywni, gdy dogmat wypływa na powierzchnię.

Przymus skupiania się na kontrastach jest generowany przez naszą osiową potrzebę spełnienia naszych pewnych założeń na temat tego, co to znaczy być w zgodzie z naszą interpretacją Boga, Boskości lub Tao. Wiele osób twierdziłoby, że ponieważ większość świata jest obecnie agnostyczna, ten sposób myślenia nie ma już zastosowania. Jednakże każda rozmowa, którą prowadzimy ze sobą, każda decyzja, którą rozważamy, każdy wybór, którego dokonujemy, opierają się na wskazaniach tego, co jest właściwe, co jest dopuszczalne i co jest dobre. Wszystkie te zmagania opierają się na naszej akulturacji i naukach z dzieciństwa, które były przekazywane kolejnym pokoleniom, zakorzenione w starożytnych obyczajach. Dlatego wiele osób czuć jakby takie były kultury i systemy wierzeń innych osób w przeciwieństwie do swoich. Ponieważ zasady ideologiczne są (często nieświadomie) zakorzenione w idei nieodłącznie związanej z wczesnymi przekonaniami, że odchylenia z Oczekiwania twórcy nie może być "Prawidłowy" i dlatego musi "zło."  W związku z tym (z tego punktu widzenia) kwestionowanie tego „złego” poprzez podważanie kłopotliwych praktyk lub przekonań innych musi być „słuszne”.

Spotkanie razem

Nasi przodkowie nie zawsze wybierali strategie, które byłyby korzystne w dłuższej perspektywie, ale zwyczaje religijne i tradycje kulturowe, które przetrwały i pozostały czczone, to te, które korzystały ze świętej wiedzy; to znaczy obowiązek łączenia się i uczestniczenia w życiu naszej większej rodziny ludzkiej, wiedząc, że każdy jest dzieckiem Stworzenia. Zbyt często nie korzystamy z okazji, aby zaprosić innych do wzięcia udziału w tych praktykach z naszymi rodzinami, do rozmowy o tym, co honorujemy i upamiętniamy, kiedy i jak świętujemy. 

Jedność nie wymaga jednolitości. Aby żyć w zgodzie i zachować odporność w stale zmieniającym się świecie, społeczeństwa zależą od wzajemnego zapylenia filozofii. Istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo, że polityka motywowana domniemanymi korzyściami płynącymi z bardziej utrwalonego kulturowo społeczeństwa globalnego w sposób niezamierzony przyczyni się do upadku tego, co zapewniłoby przetrwanie takiego społeczeństwa – jego różnorodności. Tak jak chów wsobny osłabia gatunek, bez dokładnego rozważenia, w jaki sposób chronić i wywoływać różnice lokalne i koncepcyjne, tak zdolność ludzkości do adaptacji i rozwoju zostanie osłabiona. Odkrywając sposoby identyfikacji i umożliwienia włączenia znaczącej, niezastąpionej odrębności do długoterminowej strategii, decydenci mogą pozyskać jednostki i grupy obawiające się utraty swojego dziedzictwa, zwyczajów i tożsamości, gwarantując jednocześnie żywotność wyłaniającej się społeczności światowej. Bardziej niż jakikolwiek inny powód, dla którego musimy poświęcić czas na oddanie siebie poprzez opowiadanie naszych historii, włączając ducha naszych odziedziczonych zwyczajów, miejsca, z którego pochodzą, charakteru, jaki obejmują, znaczenia, jakie nadają ucieleśniać. Jest to skuteczny i znaczący sposób na wzajemne poznanie się i zrozumienie naszego wzajemnego znaczenia. 

Podobnie jak elementy układanki, uzupełniamy się w miejscach, w których się różnimy. Podobnie jak w powyższym micie o stworzeniu, całość tworzona jest w równowadze; to, co nas wyróżnia, daje nam kontekst, w którym możemy zdobywać wiedzę, rozwijać się i kontynuować tworzenie w sposób poprawiający spójność i dobrostan. Różnorodność nie musi oznaczać podziałów. Nie jest konieczne, abyśmy całkowicie rozumieli swoje wartości i praktyki. Jednakże istotne jest, abyśmy zaakceptowali fakt, że różnice powinny i muszą istnieć. Duchowni i prawnicy nie mogą umniejszać Bożej mądrości. Nigdy nie jest małostkowy, małostkowy, bigoteryjny czy agresywny. Nigdy nie popiera ani nie toleruje uprzedzeń ani przemocy.

To Boskość widzimy, gdy patrzymy w lustro, a także to, co widzimy, patrząc w oczy innej osoby, co jest zbiorowym odbiciem całej ludzkości. To właśnie nasze połączone różnice czynią nas całością. To nasze tradycje pozwalają nam odkrywać siebie, dać się poznać, uczyć się i celebrować to, co nas na nowo inspiruje, tworząc bardziej otwarty i sprawiedliwy świat. Możemy to zrobić ze zwinnością i pokorą; możemy wybrać życie w harmonii z łaską.

Doktor Dianna Wuagneux, emerytowana przewodnicząca Zarządu Międzynarodowego Centrum Mediacji Etno-Religijnej; Międzynarodowy starszy doradca ds. polityki i ekspert merytoryczny.

Artykuł złożony na 5. Dorocznej Międzynarodowej Konferencji na temat Rozwiązywania Konfliktów Etnicznych i Religijnych oraz Budowaniu Pokoju zorganizowanej przez Międzynarodowe Centrum Mediacji Etno-Religijnej w Queens College, City University of New York, we współpracy z Centrum Porozumienia Etnicznego, Rasowego i Religijnego (CERRU ).

Share

Powiązane artykuły

Religie w Igboland: dywersyfikacja, znaczenie i przynależność

Religia jest jednym ze zjawisk społeczno-ekonomicznych o niezaprzeczalnym wpływie na ludzkość w każdym miejscu na świecie. Choć wydaje się to święte, religia jest ważna nie tylko dla zrozumienia istnienia jakiejkolwiek rdzennej ludności, ale ma także znaczenie polityczne w kontekście międzyetnicznym i rozwojowym. Istnieje mnóstwo historycznych i etnograficznych dowodów na różne przejawy i nomenklatury zjawiska religii. Naród Igbo w południowej Nigerii, po obu stronach rzeki Niger, to jedna z największych czarnych, przedsiębiorczych grup kulturowych w Afryce, charakteryzująca się niewątpliwym zapałem religijnym, który implikuje zrównoważony rozwój i interakcje międzyetniczne w ramach tradycyjnych granic. Jednak krajobraz religijny Igbolandu stale się zmienia. Do 1840 r. dominującą religią Igbo była rdzenna lub tradycyjna. Niecałe dwie dekady później, kiedy na tym obszarze rozpoczęła się chrześcijańska działalność misyjna, uwolniono nową siłę, która ostatecznie przekształciła rdzenny krajobraz religijny na tym obszarze. Chrześcijaństwo urosło i przyćmiło dominację tego ostatniego. Przed stuleciem chrześcijaństwa w Igbolandzie islam i inne mniej hegemoniczne wyznania powstały, aby konkurować z rdzennymi religiami Igbo i chrześcijaństwem. W artykule przedstawiono zróżnicowanie religijne i jego funkcjonalne znaczenie dla harmonijnego rozwoju Igbolandu. Dane czerpie z opublikowanych prac, wywiadów i artefaktów. Argumentuje, że w miarę pojawiania się nowych religii krajobraz religijny Igbo będzie w dalszym ciągu się różnicować i/lub dostosowywać, w celu zapewnienia inkluzywności lub wyłączności między istniejącymi i powstającymi religiami, aby przetrwać Igbo.

Share

Konwersja na islam i nacjonalizm etniczny w Malezji

Niniejsza praca stanowi część większego projektu badawczego, który koncentruje się na wzroście etnicznego nacjonalizmu malajskiego i supremacji w Malezji. Choć wzrost etnicznego nacjonalizmu malajskiego można przypisać różnym czynnikom, niniejszy artykuł skupia się szczególnie na prawie dotyczącym konwersji na islam w Malezji oraz na tym, czy wzmocniło ono poczucie etnicznej supremacji Malajów. Malezja jest krajem wieloetnicznym i wieloreligijnym, który uzyskał niepodległość w 1957 roku od Brytyjczyków. Malajowie, będący największą grupą etniczną, zawsze uważali religię islamu za nieodłączną część swojej tożsamości, która oddziela ich od innych grup etnicznych, które zostały sprowadzone do kraju podczas brytyjskich rządów kolonialnych. Chociaż islam jest religią oficjalną, Konstytucja zezwala na pokojowe praktykowanie innych religii przez Malezyjczyków niebędących Malajami, a mianowicie etnicznych Chińczyków i Hindusów. Jednakże prawo islamskie regulujące małżeństwa muzułmańskie w Malezji nakłada na niemuzułmanów obowiązek przejścia na islam, jeśli chcą poślubić muzułmanów. W tym artykule argumentuję, że islamskie prawo dotyczące konwersji zostało wykorzystane jako narzędzie do wzmocnienia poczucia etnicznego nacjonalizmu malajskiego w Malezji. Wstępne dane zebrano na podstawie wywiadów z malajskimi muzułmanami będącymi w związkach małżeńskich z osobami niebędącymi Malajami. Wyniki pokazały, że większość Malajów, z którymi przeprowadzono wywiady, uważa przejście na islam za konieczne, zgodnie z wymogami religii islamskiej i prawa stanowego. Ponadto nie widzą również powodu, dla którego osoby niebędące Malajami miałyby sprzeciwiać się przejściu na islam, ponieważ po ślubie dzieci będą automatycznie uznawane za Malajów zgodnie z Konstytucją, która również wiąże się ze statusem i przywilejami. Poglądy osób niebędących Malajami, które przeszły na islam, oparto na wywiadach wtórnych przeprowadzonych przez innych uczonych. Ponieważ bycie muzułmaninem wiąże się z byciem Malajem, wielu nie-Malajów, którzy się nawrócili, czuje się okradzionych z poczucia tożsamości religijnej i etnicznej oraz pod presją, aby przyjąć etniczną kulturę Malajów. Chociaż zmiana prawa konwersyjnego może być trudna, otwarty dialog międzywyznaniowy w szkołach i sektorach publicznych może być pierwszym krokiem do rozwiązania tego problemu.

Share