Religia i przemoc: seria wykładów na lato 2016

Kelly'ego Jamesa Clarka

Religia and Violence w radiu ICERM wyemitowano w sobotę, 30 lipca 2016 o godzinie 2:XNUMX czasu wschodniego (Nowy Jork).

Letnia seria wykładów 2016

Skórka: "Religia i przemoc?"

Kelly'ego Jamesa Clarka

Wykładowca gościnny: Kelly'ego Jamesa Clarka, doktor, starszy pracownik naukowy w Kaufman Interfaith Institute na Grand Valley State University w Grand Rapids, MI; Profesor programu z wyróżnieniem w Brooks College; oraz autor i redaktor ponad dwudziestu książek oraz autor ponad pięćdziesięciu artykułów.

Transkrypcja wykładu

Richard Dawkins, Sam Harris i Maarten Boudry twierdzą, że religia i sama religia motywuje ISIS i ekstremistów podobnych do ISIS do przemocy. Twierdzą, że wielokrotnie odrzucano inne czynniki, takie jak pozbawienie praw społeczno-ekonomicznych, bezrobocie, trudne warunki rodzinne, dyskryminacja i rasizm. Twierdzą, że religia odgrywa główną rolę motywacyjną w podżeganiu do przemocy ze strony ekstremistów.

Ponieważ twierdzenie, że religia odgrywa mniejszą rolę motywacyjną w ekstremistycznej przemocy, jest dobrze poparte empirycznie, uważam, że twierdzenia Dawkinsa, Harrisa i Boudry'ego, że religia i sama religia motywuje ISIS i ekstremistów podobnych do ISIS do przemocy, są niebezpiecznie niedoinformowane.

Zacznijmy od niedoinformowanych.

Łatwo jest pomyśleć, że problemy w Irlandii miały podłoże religijne, ponieważ, jak wiadomo, dotyczyły protestantów kontra katolików. Jednak nadanie stronom nazw religijnych ukrywa prawdziwe źródła konfliktu – dyskryminację, biedę, imperializm, autonomię, nacjonalizm i wstyd; nikt w Irlandii nie spierał się o doktryny teologiczne, takie jak przeistoczenie czy usprawiedliwienie (prawdopodobnie nie potrafili wyjaśnić dzielących ich różnic teologicznych). Łatwo pomyśleć, że ludobójstwo w Bośni, w którym zginęło ponad 40,000 XNUMX muzułmanów, było motywowane zaangażowaniem chrześcijan (ofiary muzułmańskie zostały zabite przez chrześcijańskich Serbów). Jednak te wygodne pseudonimy ignorują (a) jak płytka była postkomunistyczna wiara religijna i, co ważniejsze, (b) tak złożone przyczyny, jak klasa, ziemia, tożsamość etniczna, pozbawienie praw ekonomicznych i nacjonalizm.

Łatwo też pomyśleć, że motywacją członków ISIS i Al-Kaidy są przekonania religijne, ale…

Zrzucanie winy na religię za takie zachowania popełnia podstawowy błąd atrybucji: przypisywanie przyczyny zachowania czynnikom wewnętrznym, takim jak cechy osobowości czy skłonności, przy jednoczesnym minimalizowaniu lub ignorowaniu czynników zewnętrznych, sytuacyjnych. Przykładowo: jeśli się spóźnię, przypisuję swoje spóźnienie ważnej rozmowie telefonicznej lub dużemu ruchowi na drogach, ale jeśli się spóźnisz, przypisuję to (pojedynczemu) brakowi znaku (jesteś nieodpowiedzialny) i ignoruję możliwe przyczyny zewnętrzne . Tak więc, kiedy Arabowie lub muzułmanie dopuszczają się aktu przemocy, od razu wierzymy, że dzieje się tak na skutek ich radykalnej wiary, cały czas ignorując możliwe, a nawet prawdopodobne przyczyny.

Spójrzmy na kilka przykładów.

W ciągu kilku minut od masakry gejów dokonanej przez Omara Mateena w Orlando, zanim dowiedział się, że podczas ataku przyrzekł wierność ISIS, został uznany za terrorystę. Złożenie przysięgi wierności ISIS przypieczętowało transakcję dla większości ludzi – był terrorystą motywowanym radykalnym islamem. Jeśli biały (chrześcijanin) zabije 10 osób, jest szalony. Jeśli muzułmanin to robi, jest terrorystą, którego motywacją jest dokładnie jedna rzecz – jego ekstremistyczna wiara.

Jednak pod każdym względem Mateen był brutalnym, wściekłym, agresywnym, destrukcyjnym, wyobcowanym, rasistą, Amerykaninem, mężczyzną i homofobem. Prawdopodobnie był dwubiegunowy. Z łatwym dostępem do broni. Według jego żony i ojca nie był zbyt religijny. Jego wielokrotne przysięgi wierności walczącym frakcjom, takim jak ISIS, Al-Kaida i Hezbollah, sugerują, że niewiele wiedział o jakiejkolwiek ideologii czy teologii. CIA i FBI nie znalazły żadnych powiązań z ISIS. Mateen był pełen nienawiści, brutalny, (w większości) niereligijny, homofobiczny rasista, który zabił 50 osób w klubie „Latin Night”.

Chociaż struktura motywacji Mateena jest niejasna, dziwnym byłoby podniesienie jego przekonań religijnych (takich, jakie były) do jakiegoś specjalnego statusu motywacyjnego.

Mohammad Atta, przywódca ataków z 9 września, pozostawił list pożegnalny wskazujący na jego wierność Allahowi:

Pamiętajcie więc o Bogu, jak powiedział w swojej księdze: „Panie, wylej na nas swoją cierpliwość, utwierdz nasze stopy i daj nam zwycięstwo nad niewiernymi”. I Jego słowa: „I jedyne, co powiedzieli, Panie, przebacz nam nasze grzechy i występki, utwierdz nasze stopy i daj nam zwycięstwo nad niewiernymi”. A Jego prorok powiedział: „O Panie, objawiłeś księgę, poruszasz chmury, dałeś nam zwycięstwo nad wrogiem, pokonaj go i daj nam zwycięstwo nad nim”. Daj nam zwycięstwo i spraw, aby ziemia zatrzęsła się pod ich stopami. Módl się za siebie i za wszystkich swoich braci, aby zwyciężyli i trafili w wyznaczone cele, i proś Boga, aby dał ci męczeństwo w obliczu wroga, a nie uciekania przed nim, oraz aby obdarzył cię cierpliwością i poczuciem, że wszystko, co cię spotyka, jest dla niego.

Z pewnością powinniśmy wierzyć Atcie na słowo.

Jednak Atta (wraz z innymi terrorystami) rzadko uczęszczał do meczetu, imprezował prawie co wieczór, dużo pił, wciągał kokainę i jadł kotlety schabowe. Raczej nie chodzi o uległość muzułmanów. Kiedy jego dziewczyna, striptizerka, zakończyła ich związek, włamał się do jej mieszkania i zabił jej kota i kocięta, wypatroszył je i rozczłonkował, a następnie rozłożył ich części po całym mieszkaniu, aby mogła je później znaleźć. To sprawia, że ​​list pożegnalny Atty przypomina bardziej zarządzanie reputacją niż pobożne wyznanie. A może była to desperacka nadzieja, że ​​jego działania osiągną jakieś kosmiczne znaczenie, którego brakowało jego skądinąd nieistotnemu życiu.

Kiedy Lydia Wilson, pracownik naukowy w Centrum Rozwiązywania Nierozwiązywalnego Konfliktu na Uniwersytecie Oksfordzkim, przeprowadziła niedawno badania terenowe z więźniami ISIS, stwierdziła, że ​​są oni „żałośnie nieświadomi islamu” i niezdolni do odpowiedzi na pytania dotyczące „prawa szariatu, bojowego dżihadu, i kalifat”. Nic więc dziwnego, że kiedy niedoszli dżihadyści Yusuf Sarwar i Mohammed Ahmed zostali przyłapani na wejściu na pokład samolotu w Anglii, władze odkryły w ich bagażu Islam dla debili i Koran dla opornych.

W tym samym artykule Erin Saltman, starsza badaczka zajmująca się przeciwdziałaniem ekstremizmowi w Instytucie Dialogu Strategicznego, stwierdza, że ​​„rekrutacja [ISIS] opiera się na pragnieniach przygody, aktywizmu, romansu, władzy, przynależności i duchowym spełnieniu”.

Jak wynika z raportu, który wyciekł do brytyjskiej jednostki nauk behawioralnych MI5 Opiekun, ujawniło, że „duża liczba osób zaangażowanych w terroryzm nie jest wcale fanatykami religijnymi, ale nie praktykuje regularnie swojej wiary. Wielu nie posiada wiedzy religijnej, a mogłoby to osiągnąć. . . uważani za nowicjuszy religijnych”. W raporcie stwierdzono, że „ugruntowana tożsamość religijna faktycznie chroni przed brutalną radykalizacją”.

Dlaczego angielska MI5 miałaby sądzić, że religia nie odgrywa praktycznie żadnej roli w ekstremizmie?

Nie ma jednego, ugruntowanego profilu terrorystów. Niektórzy są biedni, inni nie. Niektórzy są bezrobotni, inni nie. Niektórzy są słabo wykształceni, inni nie. Niektórzy są odizolowani kulturowo, inni nie.

Niemniej jednak tego rodzaju czynniki zewnętrzne, choć nie są ani konieczne, ani wystarczające łącznie, do w pewnych okolicznościach przyczyniają się do radykalizacji u niektórych osób. Każdy ekstremista ma swój własny, unikalny profil społeczno-psychologiczny (co sprawia, że ​​jego identyfikacja jest prawie niemożliwa).

W niektórych częściach Afryki, gdzie stopa bezrobocia wśród osób w wieku od 18 do 34 lat jest niezwykle wysoka, ISIS atakuje bezrobotnych i zubożałych; ISIS oferuje stałą pensję, znaczące zatrudnienie, żywność dla swoich rodzin i możliwość odwetu tym, których uważa się za prześladowców gospodarczych. W Syrii wielu rekrutów przyłącza się do ISIS wyłącznie po to, aby obalić okrutny reżim Assada; wyzwoleni przestępcy uważają ISIS za dogodne miejsce do ukrycia się przed swoją przeszłością. Motywacją Palestyńczyków jest dehumanizacja życia w państwie apartheidu jako pozbawionych władzy obywateli drugiej kategorii.

W Europie i Ameryce, gdzie większość rekrutów to młodzi, wykształceni mężczyźni z klasy średniej, izolacja kulturowa jest czynnikiem numer jeden prowadzącym muzułmanów do ekstremizmu. Młodych, wyobcowanych muzułmanów przyciągają sprytne media, które oferują przygodę i chwałę ich nudnemu i marginalizowanemu życiu. Motywacją niemieckich muzułmanów jest przygoda i wyobcowanie.

Dawno minęły czasy słuchania nudnych i monotonnych kazań Osamy bin Ladena. Wysoko wykwalifikowani rekruterzy ISIS korzystają z mediów społecznościowych i kontaktów osobistych (przez Internet), aby tworzyć osobiste i społeczne więzi między skądinąd zniechęconymi muzułmanami, których następnie namawia się do porzucenia swojego przyziemnego i pozbawionego znaczenia życia i wspólnej walki w szlachetnej sprawie. Oznacza to, że motywuje ich poczucie przynależności i dążenie do ludzkiego znaczenia.

Można by pomyśleć, że sny o dziewicach w życiu pozagrobowym szczególnie sprzyjają przemocy. Ale jeśli chodzi o większe dobro, wystarczy niemal każda ideologia. Rzeczywiście, ideologie niereligijne w XX wieku spowodowały znacznie więcej cierpienia i śmierci niż cała przemoc na tle religijnym w historii ludzkości razem wzięta. Niemcy Adolfa Hitlera zabiły ponad 20 10,000,000 60,000,000 niewinnych ludzi, podczas gdy podczas II wojny światowej zginęło 40,000,000 80,000,000 XNUMX ludzi (przy czym znacznie więcej zgonów przypisywano chorobom wojennym i głodowi). Czystki i głód za rządów Józefa Stalina spowodowały śmierć milionów ludzi. Szacunkowa liczba ofiar śmiertelnych Mao Zedonga waha się od XNUMX XNUMX XNUMX do XNUMX XNUMX XNUMX. Obecne obwinianie religii ignoruje zdumiewającą liczbę ofiar śmiertelnych ideologii świeckich.

Kiedy ludzie poczują, że należą do grupy, zrobią wszystko, nawet dopuszczą się okrucieństwa, dla swoich braci i sióstr w grupie. Mam przyjaciela, który walczył po stronie USA w Iraku. On i jego koledzy byli coraz bardziej cyniczni w stosunku do amerykańskiej misji w Iraku. Chociaż nie był już ideologicznie przywiązany do celów USA, powiedział mi, że dla członków swojej grupy zrobiłby wszystko, nawet poświęciłby własne życie. Ta dynamika wzrasta, jeśli jest to możliwe zdezidentyfikować z tymi, którzy nie są w czyjejś grupie i odczłowieczać ich.

Antropolog Scott Atran, który rozmawiał z większą liczbą terrorystów i ich rodzin niż jakikolwiek zachodni uczony, zgadza się z tym stwierdzeniem. W zeznaniach złożonych przed senatem Stanów Zjednoczonych w 2010 roku powiedział: „To, co inspiruje dziś najbardziej śmiercionośnych terrorystów na świecie, to nie tyle Koran czy nauki religijne, ile porywająca sprawa i wezwanie do działania, które obiecują chwałę i szacunek w oczach przyjaciół oraz poprzez przyjaciół wieczny szacunek i pamięć na całym świecie.” Dżihad, powiedział, jest „ekscytujący, chwalebny i fajny”.

Harvey Whitehouse z Oksfordu kierował międzynarodowym zespołem wybitnych uczonych zajmującym się motywacjami skrajnego poświęcenia. Odkryli, że motywacją brutalnego ekstremizmu nie jest religia, lecz połączenie się z grupą.

Nie ma profilu psychologicznego współczesnego terrorysty. Nie są szaleni, często są dobrze wykształceni, a wielu z nich jest stosunkowo zamożnych. Motywuje ich, jak wielu młodych ludzi, poczucie przynależności, pragnienie ekscytującego i sensownego życia oraz oddanie wyższej sprawie. Ideologia ekstremistyczna, choć nie jest czynnikiem nieistotnym, zazwyczaj zajmuje niskie miejsce na liście motywacji.

Powiedziałem, że przypisywanie przemocy ekstremistycznej głównie religii jest niebezpiecznie niedoinformowane. Pokazałem, dlaczego roszczenie jest niedoinformowane. Przejdźmy do niebezpiecznej części.

Utrwalanie mitu, że religia jest główną przyczyną terroryzmu, gra na korzyść ISIS i uniemożliwia uznanie naszej odpowiedzialności za stworzenie warunków dla ISIS.

Co ciekawe, podręcznikiem ISIS nie jest Koran, lecz Koran Zarządzanie dzikością (Idarat w Tawahoush). Długoterminowa strategia ISIS polega na wywołaniu takiego chaosu, że poddanie się ISIS byłoby lepsze niż życie w dzikich warunkach wojny. Aby przyciągnąć młodych ludzi do ISIS, starają się oni wyeliminować „szarą strefę” między prawdziwym wierzącym a niewiernym (w której znajduje się większość muzułmanów), stosując „ataki terrorystyczne”, aby pomóc muzułmanom dostrzec, że niemuzułmanie nienawidzą islamu i chcą go szkodzić muzułmanom.

Jeśli umiarkowani muzułmanie poczują się wyobcowani i niebezpieczni w wyniku uprzedzeń, będą zmuszeni wybrać albo apostazję (ciemność), albo dżihad (światło).

Ci, którzy utrzymują, że religia jest główną lub najważniejszą motywacją ekstremistów, pomagają wypchnąć szarą strefę. Smolując islam ekstremistycznym pędzlem, utrwalają mit, że islam jest religią pełną przemocy i że muzułmanie są agresywni. Błędna narracja Boudry'ego wzmacnia przeważnie negatywny wizerunek muzułmanów w zachodnich mediach jako brutalnych, fanatycznych, bigoteryjnych i terrorystów (ignorując 99.999% muzułmanów, którzy nie są). A potem dochodzimy do islamofobii.

Ludziom Zachodu bardzo trudno jest odizolować swoje zrozumienie i nienawiść do ISIS i innych ekstremistów bez popadania w islamofobię. A rosnąca islamofobia, jak ma nadzieję ISIS, wyciągnie młodych muzułmanów z szarej strefy i włączy się do walki.

Należy zauważyć, że zdecydowana większość muzułmanów uważa ISIS i inne grupy ekstremistyczne za tyrańskie, opresyjne i okrutne.

Uważają, że brutalny ekstremizm jest wypaczeniem islamu (podobnie jak KKK i baptyści z Westboro są wypaczeniami chrześcijaństwa). Cytują Koran, który stwierdza, że ​​tak jest żadnego przymusu w sprawach religijnych (Al-Baqara: 256). Według Koranu wojna służy wyłącznie samoobronie (Al-Baqarah: 190), a muzułmanom polecono, aby nie podżegali do wojny (Al-Hajj: 39). Abu-Bakr, pierwszy kalif po śmierci proroka Mahometa, wydał następujące instrukcje dotyczące wojny (obronnej): „Nie zdradzajcie, nie bądźcie zdradliwi ani mściwi. Nie okaleczaj. Nie zabijajcie dzieci, starców i kobiet. Nie wycinaj ani nie spalaj palm ani drzew owocowych. Nie zabijaj owcy, krowy ani wielbłąda, chyba że dla zdobycia pożywienia. I spotkacie ludzi, którzy ograniczyli się do oddawania czci w pustelniach, zostawcie ich w spokoju, czemu się poświęcili. Na tym tle brutalny ekstremizm rzeczywiście wydaje się wypaczeniem islamu.

Przywódcy muzułmańscy toczą zaciętą walkę z ideologiami ekstremistycznymi. Na przykład w 2001 roku tysiące przywódców muzułmańskich na całym świecie natychmiast potępił ataki Al-Kaidy na USA. 14 września 2001 r. podpisało i rozpowszechniło prawie pięćdziesięciu przywódców islamskich to stwierdzenie: „Niżej podpisani przywódcy ruchów islamskich są przerażeni wydarzeniami, które miały miejsce we wtorek 11 września 2001 r. w Stanach Zjednoczonych, które doprowadziły do ​​masowych zabójstw, zniszczeń i ataków na życie niewinnych osób. Składamy wyrazy najgłębszego współczucia i żalu. Z całą stanowczością potępiamy te incydenty, które są sprzeczne ze wszystkimi normami ludzkimi i islamskimi. Opiera się to na Szlachetnych Prawach Islamu, które zabraniają wszelkich form ataków na niewinnych ludzi. Bóg Wszechmogący mówi w Świętym Koranie: „Żaden nosiciel ciężarów nie może unieść ciężaru drugiego” (Sura al-Isra 17:15)”.

Wreszcie uważam, że niebezpieczne jest przypisywanie ekstremizmu religii i ignorowanie warunków zewnętrznych, ponieważ to tworzy ekstremizm ich problem, jeśli tak jest ludzkiej, problem. Jeśli motywacją ekstremizmu jest ich w takim razie religia one są całkowicie odpowiedzialni (i one potrzebuje zmiany). Jeśli jednak ekstremizm jest motywowany reakcją na warunki zewnętrzne, wówczas odpowiedzialni za te warunki są odpowiedzialni (i muszą pracować, aby je zmienić). Jak James Gilligan w Zapobieganie Przemocy, pisze: „Nie możemy nawet zacząć zapobiegać przemocy, dopóki nie uświadomimy sobie, że to, co sami robimy, przyczynia się do niej, aktywnie lub biernie”.

W jaki sposób Zachód przyczynił się do powstania warunków motywujących brutalny ekstremizm? Na początek obaliliśmy demokratycznie wybranego prezydenta w Iranie i zainstalowaliśmy despotycznego szacha (aby odzyskać dostęp do taniej ropy). Po rozpadzie Imperium Osmańskiego podzieliliśmy Bliski Wschód według własnej korzyści ekonomicznej i wbrew zdrowemu rozsądkowi kulturowemu. Przez dziesięciolecia kupowaliśmy tanią ropę naftową z Arabii Saudyjskiej, której zyski napędzały wahabizm, ideologiczne korzenie islamskiego ekstremizmu. Zdestabilizowaliśmy Irak pod fałszywym pretekstem, co doprowadziło do śmierci setek tysięcy niewinnych cywilów. Torturowaliśmy Arabów wbrew prawu międzynarodowemu i podstawowej godności ludzkiej, a Arabów, o których wiemy, że są niewinni, przetrzymujemy w więzieniach w Guantanamo bez postawienia zarzutów i środków prawnych. Nasze drony zabiły niezliczoną ilość niewinnych ludzi, a ich ciągłe brzęczenie na niebie nęka dzieci cierpiące na zespół stresu pourazowego (PTSD). A jednostronne wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Izraela utrwala niesprawiedliwość wobec Palestyńczyków.

Krótko mówiąc, zawstydzanie, upokarzanie i krzywdzenie Arabów stworzyło warunki, które inspirują brutalne reakcje.

Ze względu na ogromną nierównowagę sił słabsze mocarstwo jest zmuszone uciekać się do taktyki partyzanckiej i samobójczych zamachów bombowych.

Problem nie dotyczy tylko ich. To jest również niedźwiedź. Sprawiedliwość wymaga, abyśmy przestali całkowicie zrzucać na nich winę i wzięli na siebie odpowiedzialność za nasz wkład w warunki budzące terror. Bez zadbania o warunki sprzyjające terroryzmowi, nie zniknie on. Dlatego też bombardowania dywanowe, głównie ludności cywilnej, w której ukrywa się ISIS, tylko zaostrzą te warunki.

O ile przemoc ekstremistyczna jest motywowana religią, należy stawić czoła motywacji religijnej. Popieram wysiłki przywódców muzułmańskich mające na celu zaszczepienie młodych muzułmanów przeciwko przejmowaniu przez ekstremistów prawdziwego islamu.

Nacisk na motywację religijną nie jest poparty empirycznie. Struktura motywacyjna ekstremistów jest znacznie bardziej skomplikowana. Co więcej, my, ludzie Zachodu, stworzyliśmy warunki motywujące ekstremizm. Musimy ciężko pracować i wspólnie z naszymi muzułmańskimi braćmi i siostrami stworzyć warunki sprawiedliwości, równości i pokoju.

Nawet jeśli zostaną naprawione warunki sprzyjające ekstremizmowi, niektórzy prawdziwie wierzący będą prawdopodobnie kontynuować brutalną walkę o utworzenie kalifatu. Ale ich pula rekrutów wyschnie.

Kelly James Clark, dr. (Uniwersytet Notre Dame) jest profesorem programu Honours w Brooks College i starszym pracownikiem naukowym w Kaufman Interfaith Institute na Grand Valley State University w Grand Rapids, MI. Kelly gościł z wizytami na Uniwersytecie Oksfordzkim, Uniwersytecie St. Andrews i Uniwersytecie Notre Dame. Jest byłym profesorem filozofii w Gordon College i Calvin College. Zajmuje się filozofią religii, etyką, nauką i religią oraz myślą i kulturą chińską.

Jest autorem, redaktorem lub współautorem ponad dwudziestu książek i autorem ponad pięćdziesięciu artykułów. Jego książki m.in Dzieci Abrahama: wolność i tolerancja w dobie konfliktu religijnego; Religia i nauki o pochodzeniu, Powrót do rozumu, Historia etykiKiedy wiara nie wystarczy, i 101 kluczowych terminów filozoficznych o ich znaczeniu dla teologii. Kelly'ego Filozofowie, którzy wierzą został wybrany jednym zWspółczesne chrześcijaństwo Książki Roku 1995.

Ostatnio współpracował z muzułmanami, chrześcijanami i Żydami w zakresie nauki i religii oraz wolności religijnej. W związku z dziesiątą rocznicą 9 września zorganizował sympozjum „Wolność i tolerancja w dobie konfliktu religijnego”na Uniwersytecie Georgetown.

Share

Powiązane artykuły

Konwersja na islam i nacjonalizm etniczny w Malezji

Niniejsza praca stanowi część większego projektu badawczego, który koncentruje się na wzroście etnicznego nacjonalizmu malajskiego i supremacji w Malezji. Choć wzrost etnicznego nacjonalizmu malajskiego można przypisać różnym czynnikom, niniejszy artykuł skupia się szczególnie na prawie dotyczącym konwersji na islam w Malezji oraz na tym, czy wzmocniło ono poczucie etnicznej supremacji Malajów. Malezja jest krajem wieloetnicznym i wieloreligijnym, który uzyskał niepodległość w 1957 roku od Brytyjczyków. Malajowie, będący największą grupą etniczną, zawsze uważali religię islamu za nieodłączną część swojej tożsamości, która oddziela ich od innych grup etnicznych, które zostały sprowadzone do kraju podczas brytyjskich rządów kolonialnych. Chociaż islam jest religią oficjalną, Konstytucja zezwala na pokojowe praktykowanie innych religii przez Malezyjczyków niebędących Malajami, a mianowicie etnicznych Chińczyków i Hindusów. Jednakże prawo islamskie regulujące małżeństwa muzułmańskie w Malezji nakłada na niemuzułmanów obowiązek przejścia na islam, jeśli chcą poślubić muzułmanów. W tym artykule argumentuję, że islamskie prawo dotyczące konwersji zostało wykorzystane jako narzędzie do wzmocnienia poczucia etnicznego nacjonalizmu malajskiego w Malezji. Wstępne dane zebrano na podstawie wywiadów z malajskimi muzułmanami będącymi w związkach małżeńskich z osobami niebędącymi Malajami. Wyniki pokazały, że większość Malajów, z którymi przeprowadzono wywiady, uważa przejście na islam za konieczne, zgodnie z wymogami religii islamskiej i prawa stanowego. Ponadto nie widzą również powodu, dla którego osoby niebędące Malajami miałyby sprzeciwiać się przejściu na islam, ponieważ po ślubie dzieci będą automatycznie uznawane za Malajów zgodnie z Konstytucją, która również wiąże się ze statusem i przywilejami. Poglądy osób niebędących Malajami, które przeszły na islam, oparto na wywiadach wtórnych przeprowadzonych przez innych uczonych. Ponieważ bycie muzułmaninem wiąże się z byciem Malajem, wielu nie-Malajów, którzy się nawrócili, czuje się okradzionych z poczucia tożsamości religijnej i etnicznej oraz pod presją, aby przyjąć etniczną kulturę Malajów. Chociaż zmiana prawa konwersyjnego może być trudna, otwarty dialog międzywyznaniowy w szkołach i sektorach publicznych może być pierwszym krokiem do rozwiązania tego problemu.

Share

Religie w Igboland: dywersyfikacja, znaczenie i przynależność

Religia jest jednym ze zjawisk społeczno-ekonomicznych o niezaprzeczalnym wpływie na ludzkość w każdym miejscu na świecie. Choć wydaje się to święte, religia jest ważna nie tylko dla zrozumienia istnienia jakiejkolwiek rdzennej ludności, ale ma także znaczenie polityczne w kontekście międzyetnicznym i rozwojowym. Istnieje mnóstwo historycznych i etnograficznych dowodów na różne przejawy i nomenklatury zjawiska religii. Naród Igbo w południowej Nigerii, po obu stronach rzeki Niger, to jedna z największych czarnych, przedsiębiorczych grup kulturowych w Afryce, charakteryzująca się niewątpliwym zapałem religijnym, który implikuje zrównoważony rozwój i interakcje międzyetniczne w ramach tradycyjnych granic. Jednak krajobraz religijny Igbolandu stale się zmienia. Do 1840 r. dominującą religią Igbo była rdzenna lub tradycyjna. Niecałe dwie dekady później, kiedy na tym obszarze rozpoczęła się chrześcijańska działalność misyjna, uwolniono nową siłę, która ostatecznie przekształciła rdzenny krajobraz religijny na tym obszarze. Chrześcijaństwo urosło i przyćmiło dominację tego ostatniego. Przed stuleciem chrześcijaństwa w Igbolandzie islam i inne mniej hegemoniczne wyznania powstały, aby konkurować z rdzennymi religiami Igbo i chrześcijaństwem. W artykule przedstawiono zróżnicowanie religijne i jego funkcjonalne znaczenie dla harmonijnego rozwoju Igbolandu. Dane czerpie z opublikowanych prac, wywiadów i artefaktów. Argumentuje, że w miarę pojawiania się nowych religii krajobraz religijny Igbo będzie w dalszym ciągu się różnicować i/lub dostosowywać, w celu zapewnienia inkluzywności lub wyłączności między istniejącymi i powstającymi religiami, aby przetrwać Igbo.

Share